sobota, 13 grudnia 2014

Uporczywe uprzejmości

Większość ludzi uważa, że przepisy drogowe powstały po to abyśmy jeździli bezpiecznej. Pewna część kierowców zachowuje się tak, jakby były po to aby je łamać... Ja jednak należę do grupy która uważa, że kodeks powstał abyśmy jeździli szybciej.

Jeżeli poruszam się główną drogą w sznurze samochodów to najlepiej jest dla mnie abyśmy jechali płynnie a pojedyncze auta wyjeżdżające z boku mogą chwilę zaczekać. Tak jest szybciej, gdy jeden samochód stoi a 10 jedzie niż odwrotnie. Kompletnie niezrozumiałe jest więc dla mnie gdy kierowca przede mną zatrzymuje cały nasz "sznureczek" by przepuścić auto które właśnie dojeżdża do skrzyżowania z drogi podporządkowanej. Jaki sens ma ułatwienie życia jednemu użytkownikowi drogi gdy w tym czasie działamy na szkodę 5 innych?


Inna sytuacja. Jadę przez niedużą wieś za innym samochodem, noc jest ciemna a droga kręta. Przed sobą mam bardzo płynne ale jednak "ślepe" łuki a po pół kilometrze będę skręcać w boczną drogę. Widząc znak koniec terenu zabudowanego więc przyśpieszam ostrożnie. Samochód przede mną jednak tego nie robi- dalej utrzymuje prędkość 50km/h. Widząc, że go dogoniłem był nawet na tyle "uprzejmy" by zjechać bliżej pobocza i mnie przepuszczać. Tuż przed zakrętem i na podwójnej ciągłej! W dodatku zaraz po wyprzedzaniu musiałbym zacząć hamować aby skręcić na skrzyżowaniu. Nawet to, że przyhamowałem nie przekonało go, że jednak wyprzedzał nie będę. Dopiero gdy z naprzeciwka pojawił się kolejny samochód kierowca przede mną zrozumiał co się dzieję i rozpoczął przyśpieszanie. Czemu niektórzy kierowcy tak bardzo chcą aby ich wyprzedzano?

Niezrozumiałe zachowanie dotyczy również pieszych. Wielokrotnie widziałem sytuację, gdy kierowca hamował łagodnie przed przejściem dla pieszych a oczekujący na możliwość przejścia na drugą stronę "uprzejmy" człowiek gestem poganiał samochód. Dezorientuje to innych uczestników ruchu (nie tylko kierującego przepuszczanym autem), którzy po prostu nie wiedzą co za chwile się wydarzy i jak mają się zachować.

Mogę zrozumiem uprzejmości w korkach, jazdę na suwak czy sytuację w których nasza kurtuazja ma wyłącznie pozytywne skutki. Miło jest czasem kogoś przepuścić i zobaczyć jak dziękuje nam za to kierunkowskazami (czy też awaryjnymi) i miło jest gdy nas ktoś przepuści gdy bezskutecznie próbujemy włączyć się do ruchu od dłuższego czasu.

Wnioski są proste. Bądźmy wobec siebie uprzejmi jednak róbmy to z głową. Przepisów należy przestrzegać gdyż dzięki nim ruch jest dużo płynniejszy. Zanim spróbujemy kogoś przepuszczać zastanówmy się 2 razy czy na pewno jest to konieczne i czy nie utrudni to ruchu innych użytkowników drogi.

6 komentarzy:

  1. Po prostu nie wierzę. W końcu jakiś głos rozsądku! Cały czas się wnerwiam, że ludzie puszczają z podporządkowanych, gdy tylko ktoś podjedzie. Głupota! Nikomu nic się nie stanie jak zaczeka dwie minuty, podczas gdy ja musiałem stać w korku 10min :)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Autor, @Sebastian
    To wszystko super... z pozycji kierowcy na drodze głównej. Ale postójcie sobie codziennie po kilka minut przy próbie skręcenia z podporządkowanej w lewo na główną, to zobaczycie, jak ważne jest to, żeby ktoś choćby zdjał nogę z gazu, żeby dało się bezpiecznie wskoczyć w lukę. Już nie mówię, żeby się zatrzymał.
    Na co dzień mam taką scenkę: skręt w lewo, kawałek za skrętem - korek. Ale nawet jeśli korek przeciąga się za skrzyżowanie, na którym czekam na skręt w lewo - może co 10 kierowca zlituje się nad sznurkiem aut w podporządkowanej i wpuści.
    Co zyskacie nie zdejmując nogi z gazu? Że postoicie kilka sekund dłużej na najbliższych światłach?

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety takie sytuacje są i będą

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie rzeczy się zdarzają :)

    OdpowiedzUsuń