Każdy o niej słyszał i wydaje się że każdy ją zna i potrafi ją zastosować. Niestety okazuje się, że większość kierowców rozumie ją "na opak". Przede wszystkim jest to zasada zaufania, ograniczonego ale jednak.
Zacznijmy może od kodeksu drogowego. Artykuł 4 mówi nam: "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania."
Oznacza to, że w normalnej sytuacji na drodze nie doszukujemy się piratów drogowych, nie zatrzymujemy się przed każdym skrzyżowaniem gdzie znaki mówią, że mamy pierwszeństwo a każdy pieszy nie jest wariatem który będzie chciał nam wskoczyć pod koła. Nie da się myśleć za wszystkich na drodze ani za każdym razem dmuchać na zimne. W ten sposób możemy co najwyżej sparaliżować ruch. Powinniśmy więc ufać, że pozostali użytkownicy drogi będą postępować zgodnie z przepisami.
Są jednak wyjątkowe sytuacje kiedy należy nasze zaufanie ograniczyć:
- podczas szczególnie niebezpiecznych sytuacji drogowych jak np gołoledź, mocno zniszczona nawierzchnia drogi (skłania kierowców do nagłych manewrów), pojazd zasłaniający przejście dla pieszych lub skrzyżowanie, itp;
- zachowanie niezgodne z przepisami ruchu drogowego: nadmierna prędkość, niebezpieczne wyprzedzanie, wymuszanie pierwszeństwa, itp;
- gdy do braku zaufania motywują nas cechy i zachowania uczestników ruchu takie jak np. nietrzeźwość, agresja, niepełnosprawność czy nawet bawiące się przy drodze dzieci.
Ze szczególnym przypadkiem ograniczonego zaufania spotykają się kierowcy pojazdów uprzywilejowanych. Pomimo, iż mają oni zawsze pierwszeństwo nie wolno im np. wjechać na skrzyżowanie na czerwonym świetle bez upewnienia się, że wszyscy uczestnicy ruchu dostosowali się do przepisów i ustępują im pierwszeństwa. W przeciwnym razie, jeśli dojdzie do kolizji kierujący karetką czy radiowozem będzie współwinny jej spowodowania.
Jakie kary czekają na zwykłych kierowców niestosujących się do opisanej zasady?Zazwyczaj żadne. Jeśli jednak dojdzie do wypadku lub kolizji i dochodzenie służb wskaże na niezachowanie szczególnej ostrożności (a jest ona nierozłączna w przypadku ograniczonego zaufania) wówczas kare poniosą obie strony wypadku. Zarówno uczestnik który wyraźnie złamał przepisy jak i ten który widząc niesprzyjające okoliczności uznał, że wszystko przebiegnie zgodnie z przepisami.
Wartościowy wpis
OdpowiedzUsuń