środa, 29 października 2014

Ośrodki Doskonalenia Techniki Jazdy

Warto podnosić swoje umiejętności za kierownicą, nigdy nie wiadomo kiedy mogą się nam one przydać. Jednak aby lepiej przyswajać wiedzę oraz unikać błędów powinniśmy uczyć się pod okiem doświadczonego instruktora. Niestety nie każda szkoła jazdy potrafi prowadzić taki kurs w sposób profesjonalny dlatego należy dobrze zastanowić się nad jej wyborem.




Poniżej lista zarejestrowanych w Polsce Ośrodków Doskonalenia Techniki Jazdy, wraz z adresem oraz strona internetową:

Toruńska Akademia Jazdy
ul.Łukasiewicza 66, 87-100 Toruń

ODTJ Tomaszowo
ul. Leśna 20, 68 - 114 Tomaszowo (k. Zielonej Góry)

Szkoła Jazdy Subaru
ul. Kołaczy 15, 31-216 Kraków

Akademia Bezpiecznej Jazdy
ul. Muszkieterów 43, 02-273 Warszawa

poniedziałek, 27 października 2014

Aerodynamika a ekonomia

Jeśli chcemy jeździć eko- czyli zużywać jak najmniej paliwa powinniśmy poznać trochę praw fizyki i dowiedzieć się jak opór powietrza wpływa na spalanie naszego samochodu. Nie jest to żadna tajemna wiedza ale kilka prostych porad.

Zacznijmy od wyjaśnienia jakie czynniki mają wpływ na opór powietrza, zajrzyjmy zatem do wzoru:
Fa= (1/2)*ρ*V^2*A*Cx
W tym przypadku ρ jest gęstością powietrza- czyli stałą na którą nie mamy wpływu, V to oczywiście prędkość z jaką się poruszamy przy założeniu bezwietrznej pogody. Powierzchnia czołowa oznaczona literą A uwzględnia nie tylko przód samochodu ale wszystkie najdalej wysunięte na boki jego punkty (np lusterka, anteny, poszerzenia błotników). Na koniec jest jeszcze współczynnik oporu powietrza Cx który mówi nam o opływowości karoserii. Zależy on między innymi od kąta pochylenia maski, przedniej szyby, tylnego spoilera czy zaokrąglenia przedniego pasa.

czwartek, 23 października 2014

Oznaczenia opon

Nadchodzi zima, dla wielu kierowców to czas na zmianę opon. Nie powinniśmy jednak ślepo ufać wulkanizatorom- niestety są na rynku nieuczciwi przedsiębiorcy dla których nie jest ważne jaką oponę założą bądź sprzedają klientowi nie to co potrzebuje ale to co akurat ma na stanie. Aby nie dać się oszukać musimy przede wszystkim potrafić rozszyfrować oznaczenie opon.

Na początek rozmiar opony. Przedstawiany jest wg zapisu: szerokość/wysokość/średnica np. 195/65R16. W tym przypadku 195 to maksymalna rozpiętość ogumienia wyrażona w milimetrach, mierzona w przekroju po zewnętrznej. Nie można jej utożsamiać z szerokością bieżnika gdyż ta zazwyczaj jest mniejsza. Kolejna cyfra- 65 oznacza wysokość opony jednak nie w mm jak wcześniej ale w procentach w stosunku do wartości pierwszej. Czyli 195*0,65= 126,75 [mm]. R16 natomiast oznacza 2 rzeczy. Po pierwsze 16 to średnica felgi wyrażona w calach (bez kołnierza ochronnego). Po drugie litera "R" nie oznacza jak się niektórym wydaje promienia ale radialną budowę wewnętrzną opony (w odróżnieniu od diagonalnej).

Kolejną ważną informacją pomagającą w doborze opon do samochodu są indeksy nośności i prędkości. Parametry te należy dobrać zgodnie z naszym modelem auta wg zaleceń jego producenta. Wyraża się je w postaci liczby i litery, np 82T. Informują nas o dopuszczalnym obciążeniu w kilogramach na jedną oponę przy maksymalnej dopuszczonej przez producenta ogumienia prędkości.
Oznaczenia indeksu prędkości: Q – 160 km/h, R – 170 km/h, S – 180 km/h, T – 190 km/h, H – 210 km/h, V – 240 km/h, W – 270 km/h, Y – 300 km/h.
Oznaczenie indeksu nośności (wybrane): 60 - 250kg, 65 - 290kg, 70 - 335kg, 75 - 385kg, 80 - 450kg, 85 - 515kg, 90 - 600kg, 95 - 690kg, 100 - 800 kg,

Istnieją także specjalne opony kierunkowe. Poznać je możemy po dużych strzałkach na bokach ukazujących nam kierunek toczenia się koła. Opony te mają specjalnie profilowany bieżnik i założenie ich w złym kierunku spowoduje znaczne pogorszenie właściwości jezdnych, jak np droga hamowania, odprowadzenie wody, komfort jazdy itp.
Gdy kupujemy opony używane, sprawdźmy ich datę produkcji. Oznaczona jest ona 4-cyfrowym kodem. Pierwsze dwie cyfry oznaczają numer tygodnia w którym je wyprodukowano a ostatnie rok produkcji. Zgodnie z przepisami za oponę nową w sklepie możemy uznać tę wyprodukowaną w ciągu ostatnich 3 lat.

Możemy również spróbować znaleźć wskaźnik TWI. Zazwyczaj z boku opony w zależności od producenta możemy znaleźć małą charakterystyczną gwiazdę, trójkącik, ludzika itp. Na tej samej wysokości na bieżniku znajduje się specjalna wypustka (zgrubienie) o wysokości 1,6mm. W momencie gdy bieżnik zrówna się z nią powierzchnią opona jest zużyta i nie nadaje się już do jazdy po drogach publicznych, zarówno ze względów bezpieczeństwa jak i prawnych.

Warto również wiedzieć jakich oznaczeń szukać wybierając opony zimowe. Z pewnością te z oznaczeniem M+S sprawują się dużo lepiej na lodzie i śniegu od pozostałych, jednak nie są wystarczające. Powinniśmy szukać tych z 3PMSF czyli z płatkiem śniegu na tle góry o trzech szczytach. Różnica polega na tym, że pierwszy symbol jest tylko deklaracją producenta podczas gdy drugi został przyznany po dokładnym przetestowaniu ogumienia. Tylko tej drugiej opony możemy być pewni, że spełni ona swoje zadania zimą. Co ciekawe na rynku są dostępne również opony wielosezonowe oznaczone tym symbolem.

Na koniec warto wspomnieć o nowelizacji która nakłada na producentów obowiązek sprzedaży nowych opon wyłącznie ze specjalną etykietą. Możemy z niej wyczytać 3 istotne parametry: zewnętrzny hałas toczenia, przyczepność na mokrej nawierzchni oraz opór toczenia (efektywność energetyczna).

wtorek, 14 października 2014

Uruchamianie silnika

Choć wydaje się, że jest to prosta czynność to większość kierowców popełnia przy niej duże błędy nie zdając sobie z tego sprawy. Czego należy więc unikać oraz na co zwrócić szczególną uwagę? Zapraszam do lektury.

Przede wszystkim należy pamiętać by przy włączaniu zapłonu nie wciskać pedału gazu. Komputer sterujący wtryskiem paliwa samodzielnie ustala sobie szczegółowy projekt dotyczący rozwarcia przepustnicy i dawkowania benzyny tak, by uruchomienie silnika przebiegło możliwie szybko, ekonomicznie i skutecznie. Naciskając (lub co gorsza "wachlując") pedałem gazu cały ten misterny plan burzymy co prowadzi do większego zużycia paliwa oraz wielu części układu napędowego. Czasy ręcznego ustawiania ssania za pomocą małej dźwigni bezpowrotnie już minęły.
Po drugie nie zapominajmy o wciśnięciu pedału sprzęgła. Dzięki temu rozłączamy elementy skrzyni biegów z silnikiem co ułatwia rozrusznikowi uruchomienie jednostki napędowej. Ponadto wpływa to na nasze bezpieczeństwo. Jeśli np zostawimy na postoju samochód z załączonym biegiem wówczas po włączeniu zapłonu samochód ruszy gwałtownie do przodu. Warto nabrać odruchowego nawyku wciskania sprzęgła by np. wsiadając do czyjegoś samochodu lub w pośpiechu uniknąć przykrej niespodzianki.
Szczególnie teraz przed zimą powinniśmy wiedzieć, że nie wolno rozgrzewać samochodu na postoju. Takie zachowanie kierowcy grozi nawet mandatem! Nie należy się przejmować także, że ruszymy w drogę na nierozgrzanym oleju silnikowym. Obecne płyny smarujące muszą sprostać bardzo dużym wymaganiom regulowanym prawnie. Już po 2 sekundach od uruchomienie pojazdu olej ma być w pełni przygotowany do pracy już w temperaturze -35 °C. Nie zależy więc to od wieku czy konstrukcji silnika. Dużo lepszym pomysłem na jego rozgrzanie jest płynna jazda, bez gwałtownych przyśpieszeń.
Na koniec kilka słów czym jest system start-stop. Ta nowinka techniczna ma na celu oszczędzanie paliwa. W momencie zatrzymania pojazdu komputer wyłącza silnik i uruchamia go gdy wciskamy gaz.Całość jest tak dopracowana w szczegółach, by to ponowne włączanie odbyło się minimalnym kosztem. W zwykłym samochodzie ręczne zgaszenie silnika np na przejeździe kolejowym opłaca się już przy 30 sekundach postoju. Producenci nowych aut zapewniają nawet, że obecnie wystarczy nawet 20 s. by wyrównać koszty.

poniedziałek, 13 października 2014

Jazda na biegu jałowym

W ostatnim poście wspomniałem o ciekawej dyskusji jaka wywiązała się na szkoleniu z ekojazdy a dotyczyła ona jazdy na tzw "luzie". Od początku nauki wszystkim młodym kierowcom wpajana jest zasada o hamowaniu silnikiem i unikaniu dojeżdżania na biegu jałowym. Trochę jest w tym prawdy ale nie do końca.

Zacznijmy w skrócie od tego czym jest hamowanie silnikiem. W nowoczesnych samochodach (czyli komputer, wtrysk i rok produkcji od około lat 90-tych) jeśli zdejmiemy nogę z gazu przy włączonym biegu to poczujemy jak zaczyna on gwałtownie zwalniać. Przyczyną jest odcięcie dopływu paliwa- silnik przestał pracować ale wał nadal się kręci, gdyż napędzają go poprzez właśnie skrzynie biegów toczące się z rozpędu koła. Wymuszony ruch tłoków hamuje oś napędową.
Tymczasem podczas jazdy na biegu jałowym silnik pracuje spalając benzynę (ok 0,7-1 l/h) a samochód toczy się poruszany siłą bezwładności, powoli zwalniając. Wydaje się więc oczywiste by aby zaoszczędzić paliwo należy hamować silnikiem. Jednak przy rozłączonej skrzyni biegów silnik nie zwalnia jazdy samochodu zużywając przy tym znikome ilości benzyny i pozwalając nam dotoczyć się trochę dalej. Oznacza to, że w wielu sytuacjach, np podczas dojazdu do oddalonego znaku stop czy jazdy z małego wzniesienia bardziej ekonomiczna jest jazda na biegu jałowym. Rozłączyć skrzynie biegów możemy z dużym wyprzedzeniem. Gdybyśmy w tym samym miejscu rozpoczęli hamowanie silnikiem po prostu nie dojedziemy do celu. Technika ta jednak wymaga od nas dobrych warunków atmosferycznych, wnikliwej obserwacji drogi a przede wszystkim odpowiedniego przewidywania. W odpowiednim momencie należy z powrotem załączyć odpowiedni bieg aby stopniowo zatrzymać pojazd.
Przykład: 400m przed Tobą zapala się czerwone światło i wiesz że będziesz musiał zahamować. Możesz np na ostatnich 200 m hamować silnikiem ( gdy zrobisz to wcześniej zatrzymasz się zbyt daleko od świateł). Jest jednak druga opcja. Jechałeś na 4 biegu więc wrzucasz na luz i toczysz się spokojnie zwalniając przez 300m. Na ostatnie 100m wrzucasz drugi bieg i hamujesz silnikiem. Nie ma zbędnego wciskania sprzęgła, jest oszczędność paliwa.
W tym miejscu mógłbym zakończyć pisanie gdyby kilku osobom nie zaświeciła się mała żarówka: co z bezpieczeństwem? Przecież hamujemy z wrzuconym biegiem po to by móc nagle przyśpieszyć w reakcji na zmieniającą się sytuację na drodze! Można by przyznać tu rację, gdyby ktoś pokazał sytuację w której musimy niespodziewanie przyśpieszyć. Zazwyczaj jesteśmy zmuszani do nagłego hamowania a wówczas jazda na luzie jest przydatna gdyż silnik nam nie zgaśnie a dzięki temu nie wyłączy się ABS. Ponadto jeśli hamujemy silnikiem to zazwyczaj obroty są zbyt niskie a bieg zbyt wysoki w stosunku do prędkości w związku z czym nagłe naciśnięcie pedału nie spowoduje przyśpieszenia. Skoro więc musimy znaleźć czas na redukcję biegu to równie dobrze możemy go po prostu "wrzucić z luzu".
Rozumiem, że ta technika może być co najmniej kontrowersyjna dla wielu z was, dlatego zachęcam wszystkich do dyskusji w komentarzach.

niedziela, 5 października 2014

Eco Driving ze Szkoła Auto Skoda

W ten weekend miałem przyjemność uczestniczyć w szkoleniu z ekojazdy w Poznaniu. Jest to rodzaj kierowania samochodem podczas którego szczególną uwagę zwracamy nie tylko na średnie spalanie, ale również na czas przejazdu czy zużycie części w aucie- swego rodzaju optymalizacja jazdy. Organizatorem była Szkoła Auto Skoda.
Octavia III 2.0 TDI (150 KM) czyli mój samochód szkoleniowy

Uczestnikami imprezy były osoby wyłonione z szeregu konkursów (np. ja z portalu Autokult) z całej Polski w związku z czym  były wynajęte  pokoje hotelowe. Już w piątek wieczorem mieliśmy okazję się zapoznać na wspólnej kolacji.
Samo szkolenie rozpoczęliśmy nazajutrz zaraz po śniadaniu. Razem z instruktorami przejechaliśmy do pobliskiego Skoda Autolab, gdzie mieściła się między innymi nasza sala wykładowa. Po wypełnieniu kilku formularzy, poznaniu zasad bezpieczeństwa oraz przedstawieniu kadry prowadzącej zajęcia, zgłębiliśmy trochę teorii. Dowiedzieliśmy jakie idee przyświecały twórcom szkoły, skąd pomysł na szkolenia z Eco Driving-u oraz mieliśmy okazje porozmawiać na temat plusów i minusów ekojazdy. 
Kolejnym punktem programu była jazda w ruchu miejskim. Do dyspozycji otrzymaliśmy różne modele Skody z ich aktualnej oferty. Każdy uczestnik szkolenia miał za zadanie przejechać wyznaczoną trasę swoim własnym stylem jazdy. Droga ta składała się zarówno z odcinków typowo miejskich- ze światłami, dużym natężeniem ruchu czy nawet korkami ale także z odcinków spokojniejszych- podmiejskich oraz odcinka trasy dwupasmowej poza terenem zabudowanym. Instruktor notował jakie popełniamy błędy ale także co robimy prawidłowo, komputer zaś zliczał czas przejazdu, średnią prędkość oraz oczywiście średnie spalanie.
Nasze poczynania śledziła kamera

Następnie wróciliśmy do sali gdzie poznaliśmy szczegółowo zasady Eco Drving-u. Wywiązała się nawet ciekawa dyskusja na temat jazdy na biegu jałowym oraz rozgrzewania samochodu zimą. Z nową wiedzą wsiedliśmy ponownie do samochodów, nasi instruktorzy wyjaśnili nam szczegółowo co zrobiliśmy dobrze a co źle podczas poprzedniego przejazdu. Wyruszyliśmy drugi raz na tę samą trasę jednak stosując się teraz do zasad ekojazdy. Oczywiście pomagał nam w tym szkoleniowiec podpowiadając co powinniśmy zrobić. Ku naszemu zaskoczeniu wśród wszystkich uczestników nie tylko spadło spalanie ale również czas przejazdu a średnia prędkość wzrosła. W naszym aucie np średnie zużycie paliwa było mniejsze od 8% do 20% a czas przejazdu skrócił się o 1-2 minut (na odcinku kilkunastominutowym). Nasze wcześniejsze wyobrażenie o Eco Drivingu uległo zmianie- wszystkie wady takiej jazdy jakie wyliczyliśmy rano okazały się błędne. 
Po małym podsumowaniu drugiego przejazdu przeszliśmy do Skoda Autolab. Czekały nas tam 2 konkursy: pakowanie bagażnika na czas oraz mierzenie czasu reakcji (polegało to na wciskaniu losowo zapalanych guzików). Ku mojemu zaskoczeniu w tej drugiej konkurencji okazałem się najszybszy. Mieliśmy również okazje przetestować symulatory dachowania oraz zderzeń. Było tam oczywiście jeszcze wiele innych eksponatów m. in. alkogogle, mini kino, symulatory jazdy itp, dlatego uważam, że będąc w Poznaniu warto odwiedzić to miejsce.
Tu możemy poczuć jak nas trzymają pasy podczas zderzenia...

...a tutaj podczas dachowania.

Na zakończenie dokonaliśmy małej oceny szkolenia, było także rozdanie certyfikatów i pamiątkowych gadżetów. Zrobiliśmy sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcie które mam nadzieję niedługo gdzieś się ukaże a następnie ruszyliśmy do domów. 
W drodze powrotnej miałem przyjemność porozmawiać z bardzo miłym redaktorem któremu jeszcze raz dziękuję za podwiezienie do Łodzi.